niedziela, 11 maja 2014

Pies-najlepszy przyjaciel!!! Dlaczego warto mieć psa?


Pies - najlepszy przyjaciel !!!




Dlaczego? Bo jest przy tobie zawsze!!!!

Właściwie długo nie wiedziałam z czym wiąże sie posiadanie psa, choć paradoksalnie miałam ich kilka w swoim życiu. Nigdy jednak, tak naprawdę, nie opiekowałam się psem i nikt nie nauczył mnie brać odpowiedzialności za zwierze, w przeciwieństwie do dzieci- tu zostałam pchnięta na głęboką wodę:)

Nie pamiętam, abym musiała kiedykolwiek z psem wychodzić na spacer czy wyprowadzać za potrzebą, co najwyżej sprzątałam,ale to zazwyczaj po tych większych:) Plusy posiadania ogródka.
Pies był dla mnie zawsze słodką maskotką, póki nie urósł i nie zaczął sprawiać kłopotów, a ote trudno nie było, zwłaszcza że nigdy psa nie uczyłam sztuczek czy reagowania na komendy. Wydawało mi sie, że przecież mowię: siad czy leżeć, a on powinien to zrozumieć, tak jak w filmach...
Pewnie zabrakło mi kogoś kto by mnie tego nauczył, dlatego mam nadzieję, że moja mama kupując teraz psa moim siostrą będzie dla nich przykładem. 
Trzeba pamietać, że pies to nie zabawka, ale zwierze, za które bierze sie odpowiedzialność. I jeszcze jedno, dzieci nie zrozumieją tego zdania, choćby juz wydawały nam sie duże i kumajace. Należy pamietać, że to wciąż dzieci i najlepiej jest być dla nich, po prostu przykładem, ale tez nie wyręczać ich za bardzo;)

Wracając jednak do kwesti najważniejszej, dlaczego warto mieć psa odpowiadam, że po to aby zyskać najlepszego przyjaciela. Wiadomo, że na tą przyjaźń, a często i miłość, trzeba sobie zasłużyć, jednak kiedy już uda mam się skraść serce naszego pupila (choć może być i tak, że to on pierwszy skradanie wasze serca) zyskujecie coś na kształt miłości bezwarunkowej. Pies, uwierzcie mi, kocha was bezgranicznie.

Ale, co z wami? Czy i wy będziecie pajać do swojego czworonoga miłością bezgraniczną? Tego nie wiem, w mojej opini, do takiego rodzaju miłości zdolne są jeszcze tylko matki. Mimo to, zapewniam, pokochacie swojego psa szybciej niż się wam wydaje. I to będzie wasz kompan zabaw, będzie towarzyszem spacerów, będzie wam towarzyszył w najważniejszych momentach życia. Będzie z wami, kiedy ktoś was zrani, kiedy zajdziecie w ciąże, będzie pilnował waszego maleństwa, będzie przy was w chwilach prawdziwego smutku i w chwilach dzikiej radości, nigdy was nie ocenia, a zawsze jest obok ze swoim mokrym noskiem.

I wlasnie warto wziąć  na siebie tą odpowiedzialność, bo mimu wielu wyrzeczeń ( a jest ich całkiem sporo, ale o tym w innym poście) ta więź daje morze satysfakcji!


Kilka uwiecznionych chwil z Mittosławem:)








czwartek, 17 kwietnia 2014

Smierć. Zabiera tylko ciało. Kawałki duszy zostają w nas!

Kiedy mój dziadek leżał na szpitalnym łóżku, kolejny miesiąc z rzędu dostając chemię, zawsze prosił mnie, żebym wysłała mu TOTTKA.
Grał odkąd pamiętam. Wygrywał. Choć nie zawsze. Ostatnio coraz rzadziej. Nie były to zawrotne sumy. Chociaż ostatnio opowiedział mi, ze swoje pierwsze własne mieszkanie kupili, z moja babcia, za jedną z jego pierwszych wygranych. Oczywiście było to X lat temu i wtedy na wkład mieszkaniowy potrzebował tylko te szczęśliwe kilka tysięcy. Lubił grać. 
Kiedy, wiec poprosił mnie po raz kolejny o wysłanie szczęśliwych numerków, zapytałam, jak to jest, że on ciagle gra? 
Powiedział mi, że to daje mu... nadzieje. NADZIEJE. Na lepsze jutro, na wyzdrowienie, na zobaczenie kolejnego wschodu i zachodu słońca, na sprawienie komuś bliskiemu przyjemności. To właśnie wtedy zrozumiałam, że to był wtedy pozytyw, w który wierzył. Bardziej realny niż to, że wyzdrowieje...

Kiedy pierwszy raz odszedł mi ktoś bliski, zrozumiałam sens fragmentu wiersza Twardowskiego:  "(...) Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy (...)" i mimo, ze powinnam się wtedy czegoś nauczyć, znów popełniłam te same błędy, tak jak w wierszu, kochałam wciąż za mało i stale za późno. Dlaczego? Nie wiem. 
Teraz sobie myśle: Gdybym tylko mogła cofnąć czas... Spedzilabym więcej czasu z moim dziadkiem, dowiedziała sie o nim więcej. 
Nie znałam go wystarczająco dobrze, wiedziałam jakim cudownym był dziadkiem, ale nie wiem do końca, jakim był człowiekiem. Zabawne, że poznałam mojego dziadka przez te kilka dni, kiedy siedziałam przy jego łóżku i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, bardziej niż przez te całe lata.... kiedy się tylko "mijaliśmy" wymieniając uprzejmości dziadkowo-wnuczkowe. Dlaczego wcześniej nigdy nie usiadłam przy nim i po prostu nie pogadałam, dlaczego nigdy się przed nim wcześniej nie otworzyłam. Teraz, gdy go już nie ma zadaje sobie to pytanie, dlaczego?

Kiedy byłam mała dziadek zawsze mówił mi, ze kiedy wygra kupi mi kucyka. Marzyłam wtedy o kucyku. Dziś przepraszał mnie, ze nie zdążył...


Mój dziadek był niezwykły...



poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Przepis na... Szczęście!

Tak niewiele potrzeba...

Wystarczą osoby, które kochasz! Banalne? Być może, nie dbam o to, bo jest to najprawdziwsze zdanie na świecie!

To był najmilszy weekend od dłuższego czasu, trochę pracowity, ale za to bardzo owocny... w masę miłości, hektolitry endorfin i tuziny pozytywnej energii! 

Był pierwszy  w sezonie, niemiłosiernie pyszny grill, malowanie, skręcanie, a co za tym idzie nowy wystrój w naszej kawalerce, sushi, parę butelek wina i dużo miłości naszego czworonoga!

Miły był ten weekend!


A jak Wam minął weekend? 
I czy Wy macie swój sposób na szczęście!?


czwartek, 10 kwietnia 2014

Tanie latanie. Bądź zawsze tam, gdzie twoje serce.

www.weheartit.com

Ciągle w podróży.

Ciężko jest żyć w dwóch różnych krajach, szczególnie bliskim sobie ludziom. Ciężko, bo się tęskni. Ciężko,  bo nie można wpaść na herbatę, czy kawę. Nie można też wpaść niezapowiedzianym z butelką ulubionego wina, po to tylko, aby tak zwyczajnie ze sobą pobyć. Podzielić się szczęściem, wypłakać w rękaw, czy po prostu podzielić codziennością.

I amSterdam, czyli w mieście grzechu.



 Amsterdam jest cudowny! To takie małe światowe miejsce, spokojnie pozwiedzacie je na rowerach! Zachęcam Was do odwiedzenia tej światowej metropolii, do zgubienia się wśród jej uliczek (nigdy nie wiadomo, gdzie Was poniosą), do zachłyśnięcia się jej różnorodnością! 

środa, 9 kwietnia 2014

Hello Mitty!!! Chcę mieć psa i koniec kropka!

MITTY

Przedstawiam Wam Mitty'iego -imię pochodzi od filmowego bohatera Woltera Mitty'iego, swoją drogą 90%  społeczeństwa, z którym mamy styczność ma problemy z wymówieniem Miti i w wielu przypadkach zostaje przechrzczony na Mikiego. Imię wybrane przez mojego narzeczonego, chyba chciał, żeby nasz pies był taki pozytywny, jak główny bohater. Jednak natury nie oszukasz, w dowodzie Demon. I taki właśnie jest, nasza mała bestia- wracając do tematu, oto on nasz słodki piecho! Nasz mały buldog francuski!


JAK TO SIĘ WSZYSTKO ZACZĘŁO.

Nie od razu miał być pies. Początkowo miał być puszysty kociak, taki mały puszek kłębuszek, do którego można się poprzytulać. Miał być pers.

Spełniaj marzenia. Realizuj się. Zdobądź wszystko!

www.weheratit.com


Marzenia! Podobno nie ma takich, których nie da się spełnić! I ja w to wierzę i popieram tą filozofię;) Zgadzam się w zupełności z tym, że jeśli twoje marzenia i sny cie nie przerażają, to wniosek z tego tylko taki, że nie mierzysz wystarczająco wysoko.